Zła jestem. Zawiedziona okrutnie. Zła na chłopców i ich matki, na mężczyzn i ich partnerki. Na cały świat. Co się kurde dzieje z tymi chłopcami? Jak to się stało, że zamiast zamienić się w mężczyzn, zamienili się w facetów !? Aż się prosi zaśpiewać „Gdzie się podziali tamci mężczyźni?”
Spytacie, o co mi chodzi? O banał. Wózki. Właściwie to o rodziców z wózkami. Matki i ojców też.
Ostatnio pojechaliśmy z bagażami, wózkiem i oczywiście Dziubasem na wycieczkę pociągiem do Krakowa. Mieliśmy jedną przesiadkę. Wiecie ile osób zaproponowało mi pomoc w wniesieniu wózka do pociągu? Jedna. I wiecie co jest w tym wszystkim najlepsze? Była to młoda kobieta, obładowana również bagażami. Gotowa rzucić to wszystko, byle złapać wózek z przodu i mi pomóc. Prawdziwy mężczyzna z tej kobiety! Myślicie, że chciała mi pomóc obsługa? Nie. Nikt nic takiego nie zaproponował. Wiem, powiecie: to trzeba było poprosić. Pewnie i by się dało, gdyby nie przyśpieszali za każdym razem, gdy tylko mnie mijali.
Tak naprawdę nie potrzebowałam tej pomocy. Czekałam na mojego mężczyznę, który wszedł pierwszy do pociągu z bagażami i miał zaraz wrócić. No ale pomylił strony i trochę mu to zeszło.
Mimo to postanowiłam przyjrzeć się sprawie dużo uważniej. Wyostrzyłam wzrok i w trakcie 4 dni pobytu i stwarzania, chcąc, nie chcąc sytuacji godnych pomocy, nie znalazł się nikt chętny ku temu. Być może wynikało to z tego, iż wózkiem opiekował się mój mąż. Ja ze względu na mój stan nie mogłam mu pomóc dźwigać po schodach takiego ciężaru. Ale to nie zmienia faktu, że około 30 stopni schodów, mogłoby skłonić do jakichś ludzkich odruchów paru osiłków, którzy jak na nich spojrzeć siłownią nie gardzą, Ja się pytam, po co im te mięśnie? Po to żeby imponować kobietom. To proste. Więc zapytam się kobiet idących z takimi panami. Dlaczego imponuje Wam ktoś, kto nie pomaga innym, zwłaszcza kobietom?
Szalę mojej goryczy przelały dwie kolejne sytuacje. Pan, który w gajerze za milion monet, „podpowiedział” mojemu małżonkowi, iż winda jest na drugim końcu korytarza (pośpiech sprawił, że nie byliśmy w stanie jej znaleźć). Po czym udał się dalej, oczywiście nie proponując pomocnej dłoni. No cóż facet…. I kolejna już klasycznie dobijająca historia. Widok pani, która była już na ostatni stopniach schodów, przez co zrezygnowała już z naszej pomocy. Pani ta „zjeżdżała” ze swoją córką kilkanaście metrów w dół. No do jasnej, ciasnej!
Był sobie chłopiec. Ktoś go wychował. Ktoś go uczył i pokazywał co ma robić i jak postępować ze starszymi, z dziećmi, z matkami. Dlaczego ten ktoś zaniedbał to wychowanie? Kiedyś mężczyźni ustępowali kobietom, pomagali dźwigać zakupy, nie obrażali publicznie. Teraz widzę, że coś tu poszło nie tak. Jakim cudem facet (bo przecież nie mężczyzna), może wygrażać kobiecie na przejściu dla pieszych? Jakim cudem facet, widząc swoją sąsiadkę, koleżankę, czy starszą kobietę, dźwigającą zakupy, nie zaoferuje jej pomocy? Jakim cudem facet, siedzi sobie wygodnie na peronie, w autobusie, w kościele i patrzy kobiecie prosto w oczy (najlepiej takiej w zaawansowanej ciąży), wciąż siedząc??
Powtarzam sobie codziennie:
Wychowam Cię synu tak, żebyś szanował ludzi.
Wychowam Cię tak, żebyś nie odwracał wzroku, ale szukał.
Wychowam Cię chłopcze na mężczyznę!
Na osłodę napiszę Wam, że w drodze powrotnej znaleźliśmy chyba lekarstwo na cały ten „bezpomocowy” wyjazd. Spotkaliśmy cudownego, mądrego, młodego mężczyznę, który jakby mógł, to pomógłby wszystkim kobietom, dzieciom, mamusiom, babciom, tatusiom, dziadkom i nawet konduktorowi wynieść i wnieść wszystko do pociągu. I za to mu serdecznie dziękuję.
Czy Was też spotykają takie sytuacje? Czy po prostu my mieliśmy takiego pecha?

Są takie sytuacje…

…kiedy synek może pomóc mamie i…

…stać się prawdziwym mężczyzną. 🙂
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie...
Podobne